Emocje, bramki, kartki, zwroty sytuacji, sędziowskie kontrowersje. W to wszystko obfitował wczorajszy mecz Zameczku Czernica z Dębem Gaszowice. Jak na derby przystało. Spotkanie oglądało prawie pół tysiąca widzów!
Kliknij więcej.
Początek spotkania przebiegł pod znakiem wzajemnego, spokojnego badania się obu ekip. Z biegiem czasu śmielej do ataku ruszyli goście z Gaszowic. W 8. minucie Michał Mazur wszedł z lewej strony w pole karne ale na miejscu byli obrońcy Czernicy. Trzy minuty później w podobny sposób szczęścia spróbował Grzegorz Brózda, ale poradził sobie z nim Patryk Krzysztoń. W 13. minucie Paweł Wieczorek trafił do naszej siatki, ale sędzia słusznie odgwizdał spalonego. Cztery minuty później strzał Brózdy obronił Radosław Kalisz. Dopiero w 19. minucie pierwszą sytuację miała Czernica, ale Bartosz Kuciel strzelił minimalnie obok słupka. Ta sytuacja zemściła się minutę później. Jakub Słaby dalekim prostopadłym podaniem obsłużył Brózdę, który spokojnie przebiegł z piłką kilkanaście metrów i w sytuacji sam na sam nie dał szans naszemu bramkarzowi - 0:1. Ta bramka nieco przebudziła naszą ekipę. W 23. minucie po niedokładnym strzale Artura Łacioka blisko gola był Krzysztoń, który zmieniając tor piłki minimalnie chybił. W 34. minucie Paweł Sękowski zakręcił obrońcami gości i strzałem z dystansu trafił w słupek. Minutę później strzelał Łaciok i po rykoszecie od obrońcy Dębu o mało nie zaskoczył bramkarza gości - Ryszarda Szkatułę. W 42. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kuciela głową uderzał Łaciok, ale nie trafił w bramkę. Czernica przeważała, ale nadziewała się przy tym na groźne kontry, które mogły zakończyć się drugą bramką dla przyjezdnych. Dwukrotnie w sytuacji sam na sam z Kaliszem znalazł się Wieczorek, ale najpierw w 26. minucie nasz golkiper uprzedził szarżującego napastnika gości, a później w 36. minucie jego uderzenie z najwyższym trudem sparował na róg.
Początek drugiej połowy, podobnie jak pierwszej, również był spokojny. Tym razem jednak pierwsza zaatakowała Czernica. W 56. minucie Łaciok z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę bramki gości. Trzy minuty później po dośrodkowaniu Sękowskiego w dobrej sytuacji byłby Kuciel... gdyby doskoczył do piłki. W 61. minucie pierwszy raz groźniej w tej części meczu zaatakował Dąb i od razu strzelił bramkę. Przemysław Kośmider uruchomił na skrzydle Wieczorka, a ten wystawił do Brózdy piłkę na pustą bramkę - 0:2. Cztery minuty później goście mogli pójść za ciosem, ale Wieczorek w dogodnej sytuacji strzelił nad bramką. Od tego momentu mecz przebiegał głównie pod znakiem ostrej walki w środku pola, bez godnych odnotowania sytuacji strzeleckich. Kolejne minuty mijały i już wydawało się, że Gaszowice spokojnie dowiozą zwycięstwo do końca meczu. W 80. minucie sygnał do ataku dla Czernicy dał jednak Łaciok, który ładnie uderzył z rzutu wolnego, ale Szkatuła popisał się jeszcze lepszą interwencją. Czym bliżej było końca spotkania, tym z większą determinacją atakowała nasza ekipa. W 84. minucie w swoim stylu na pełnym gazie lewą stroną popędził Mateusz Bugdoł, którego faulem zatrzymał Mariusz Kraśniewski. Piłkę ustawił Łaciok i płaskim podaniem wbił ją w pole karne. Tam powstało spore zamieszanie, w którym najlepiej odnalazł się Kuciel, który w pozycji niemal leżącej skierował piłkę do siatki - 1:2. Do końca meczu pozostało około 10 minut i emocje rozpoczęły się od nowa. Goście mieli pretensje do arbitra, który wcześniej, jeszcze przy stanie 0:2 nie podyktował rzutu karnego po faulu Mateusza Tuleji na Radosławie Szpaku. Mogło być już wtedy po meczu, a tymczasem Dąb znowu musiał drżeć o wynik. Tym bardziej, że Czernica poczuła krew i zawzięcie dążyła do wyrównania. Dwukrotnie szarżował Kamil Szczerbiński, ale najpierw niedokładnie podał ze skrzydła, a później uprzedził go golkiper gości. W 92. minucie nasza ekipa dopięła swego. W zamieszaniu w polu karnym ręką zagrał Słaby i sędzia wskazał na 11. metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Rafał Wiklak - 2:2. Jako, że arbiter doliczył wcześniej do meczu aż 5 minut, to Czernica postanowiła powalczyć o zwycięstwo i nadal atakowała. W ostatniej akcji meczu nadziała się jednak na kontrę, która powinna dać Gaszowicom zwycięstwo. W sytuacji sam na sam z Kaliszem Jakub Gnyp jednak fatalnie spudłował.
Warto dodać parę słów na temat otoczki meczu. Na początku meczu przed "kasą" ustawiła się spora kolejka. Spotkanie oglądało w sumie około 450 widzów, mimo że była to środa. Piłkarzy na murawę wyprowadzali w "eskorcie" młodzi piłkarze naszego klubu. W przerwie spotkania wśród osób, które kupiły bilety rozlosowano nagrody. Niestety nie brakowało też spięć pomiędzy piłkarzami i kibicami obu drużyn. Goście mieli spore pretensje do arbitra, który według nich powinien podyktować karnego dla Dębu, a tego, który podyktował dla Czernicy powinno nie być. Patrząc jednak na przebieg meczu wydaje się, że remis był wynikiem sprawiedliwym, a gdyby Dąb w 95. minucie wykorzystał swoją piłkę meczową, nie byłoby tematu sędziów.
LKS Zameczek Czernica - GKS Dąb Gaszowice 2:2 (0:1)
0:1 - Brózda (20.)
0:2 - Brózda (61.)
1:2 - Kuciel (84. asysta Łaciok)
2:2 - Wiklak (92. karny)
Czernica: Radosław Kalisz - Tomasz Zaręba, Mateusz Tuleja, Patryk Krzysztoń, Radosław Szpiech (70. Łukasz Sell) - Mateusz Bugdoł, Rafał Wiklak - Bartosz Kuciel, Artur Łaciok, Radosław Olszyna (55. Kamil Szczerbiński) - Paweł Sękowski (80. Adrian Dera).
Gaszowice: Ryszard Szkatuła - Bartosz Stawarski, Krzysztof Sikora, Jakub Słaby - Mariusz Kraśniewski, Michał Mazur, Kamil Sikora, Przemysław Kośmider (88. Patryk Porwoł), Dominik Trzetrzelewski (86. Jakub Gnyp) - Paweł Wieczorek (70. Radosław Szpak), Grzegorz Brózda (81. Łukasz Michalski).
Żółte kartki: Łaciok, Rapacki, Wiklak, Szczerbiński - Brózda, Szpak, Mazur, Kraśniewski.
Widzów: 450.